.

Kiedy spotkasz uratowanego alkoholika, masz przed sobą bohatera. Czyha w nim bowiem uśpiony wróg śmiertelny. On zaś trwa obciążony swą słabością i kontynuuje mozolną swą drogę poprzez świat, w którym panuje kult picia. Wśród otoczenia, które go nie rozumie. W społeczeństwie, które sądzi, że ma prawo z żałosną nienawiścią spoglądać na niego z góry, jako na człowieka pośledniejszego gatunku, ponieważ ośmiela się płynąć pod prąd alkoholowej rzeki. Kiedy spotkasz takiego człowieka, wiedz, że jest to człowiek „w bardzo dobrym gatunku”!

Friedrich von Bodelschwingh (1831-1910)

wtorek, 16 czerwca 2015

Leczenie Uzależnień Żywiec 785-897-692


TERAPEUTA DS. UZALEŻNIEŃ

785-897-692


ŻYWIEC

 

PEŁNA ANONIMOWOŚĆ, ZAUFANIE, DYSKRECJA!

 

TERAPIA DLA OSÓB Z PROBLEMEM ALKOHOLOWYM I ICH RODZIN
• terapia dla osób, które nie radzą sobie z alkoholem
• leczenie alkoholizmu
• terapia w związku z nawrotem choroby
• pobyty edukacyjno-motywacyjne dla osób wahających się
• sesje wspomagające dla absolwentów ośrodka terapii uzależnień
• terapia dla rodzin - pomoc dla bliskich osób pijących
• terapia dochodząca dla osób współuzależnionych i dorosłych dzieci alkoholików
• wsparcie w trudnym, początkowym okresie trzeźwienia, zarówno dla osób rozpoczynających trzeźwienie, jak i dla ich rodzin i bliskich
• terapia rozszerzona (dochodząca) dla osób po terapii podstawowej
• dla osób, które mimo odbycia terapii mającej na celu leczenie alkoholizmu mają trudność z utrzymaniem abstynencji
• dla tych, którzy borykają się z problemami, z którymi trudno im sobie poradzić, mimo że przestali już pić (ich bliscy przestali pić)
• terapia indywidualna dla osób szczególnie pragnących zachować anonimowość i dyskrecję co sprzyja komfortowi psychicznemu.

Żeby zmienić nastawienie do świata trzeba zrozumieć istotę błędu, który powoduje nasze obecne nastawienie. Zacznijmy od nasuwającego się automatycznie pytania: dlaczego mam sądzić, że moje nastawienie jest niewłaściwe?

Cóż, należy przyjrzeć się temu co uznajesz za ważne. Powinno wystarczyć. Jeżeli Twoje osiągnięcia życiowe są satysfakcjonujące, a poranki cieszą na spotkanie z nimi, to rzeczywiście nie ma problemu. Jeżeli nie zadowalasz się tym co posiadasz, a drogi rozwoju stoją przed Tobą otworem i masz wolę sięgania po lepsze, wszystko jest w porządku. Problem powstaje wtedy, kiedy Twoja droga ku lepszemu życiu skończyła się, pomimo, że wciąż jeszcze żyjesz. Problem jest wtedy, kiedy poranek niesie przesłanie o zbliżających się kłopotach, a wszystko co Cię otacza przynosi troski i zmartwienia. Już na dzień dobry otacza Cię ból i dyskomfort.

Można też zadać sobie pytanie: czy kierunek w jakim zmierzam i dotychczasowe osiągnięcia są właśnie tym, czego chcę od życia?

Dlaczego tak wielu z nas nie znajduje satysfakcji z życia? Dlaczego życie większości ludzi to utrapienie, a żadna radość? Dlaczego w życiu piękne są tylko chwile?


 Pogodzić się..

„Zaakceptuj twoje życie!
Siedzisz przecież we „własnej skórze”, a w innej już nie sposób ci się narodzić.
Żeby być choć trochę szczęśliwym i zaznać choć nieco nieba na ziemi, trzeba pogodzić się z życiem, z własnym życiem takim, jakim ono jest.
Musisz zawrzeć pokój z samym sobą, twoją pracą, pokój z możliwościami twego portfela, pokój z twoją twarzą, której wyglądu przecież nie wybierałeś.
Pokój z mężem, z żoną, z otoczeniem.
Zdajesz sobie chyba sprawę z tego, że nie jesteś idealny.

Często sam stwarzasz sobie problemy.
Najmniejsza trudność, a już ponoszą cię nerwy.
Owszem, problemy muszą być rozwiązane.
Jeżeli będziesz je tłamsić w sobie, zatrują twoje wnętrze.
Istnieją jednak trudności nieuchronnie występujące w życiu, w małżeństwie, w wychowaniu dzieci, we współżyciu z innymi.
W pracy, w dążeniu do pełnego człowieczeństwa.
Trzeba się na te trudności z odwagą zgodzić.
Jeżeli będziesz chciał uciekać przed nimi – dogonią cię i jeszcze bardziej będą cię gnębiły.
Spotykałem wielu ludzi, każdy z nich był inny.
Wysłuchiwałem najintymniejszych ich zwierzeń.
Żaden z nich nie zaznał uśmiechu losu i pełnego szczęścia.
Każdego przygniatało niepowodzenie, ciężar trosk i krwawiła rana serca.
Wierzący nazywali to krzyżem, inni brakiem szczęścia.
Niektórzy z nich mimo doświadczeń i cierpienia, pozostali radosnymi i szczęśliwymi ludźmi.
Inni załamywali się, kiedy spadły na nich troski i niepowodzenia.
Zniechęceni, rezygnowali z walki”.
(Phil Bosmans)


Jak to się stało, że zostałem terapeutą?

No cóż... pomocne okazały się moje własne problemy i doświadczenia często przykre albo przeważnie, jak to bywa w sytuacji z uzależnieniami.Moja wiedza i praktyka oprócz szkoły dla terapeutów, oparta jest więc na własnych doświadczeniach, przeżyciach i problemach. Sam to przechodziłem. Sam doświadczyłem i wychodziłem z problemu. Sam przechodziłem terapię wstępną i pogłębioną. Czy może to być pomocne? Jak najbardziej, gdyż potrafię zrozumieć problem uzależnionej osoby dogłębnie, sytuację w jakiej się znajduje, jak się czuje, co przeżywa w danym momencie, co go martwi, z czym się boryka,jakie miotają nim obawy,lęki, rozterki i uczucia. Moje doświadczenie jest więc niejako wzbogacone praktyczną wiedzą i doświadczeniem.

Powstaję pytanie czy terapeuta który nie był uzależniony, nie miał problemu z uzależnieniem jest mniej skuteczny?
Mam na to swój osobisty pogląd.

Kiedyś złamałem nogę. Chirurg nastawia mi ją bez znieczulenia. Ogromny ból i krzyk aby przestał bo bardzo boli.
Patrzy zdziwiony...
Pytam go: Czy miał pan kiedyś złamaną nogę?!!
Odpowiada: Nie.
A ja na to: To skąd pan może wiedzieć jaki to ból??!!!
Ta krótka anegdota z mojego życia skłania do refleksji, że aby czuć i rozumieć kogoś ból należy go poczuć na własnej skórze i przeżyć.

Klinista,lekarz,psychiatra może rozumieć jedynie procesy psycho-fizyczne jakie mogą zachodzić w świadomości pacjenta,
Jednak jego wewnętrzne rozterki i bóle nie zawsze są rozumiane i brane pod uwagę, jak je osobiście przeżywa klient/pacjent/w danym momencie.
Dzięki moim problemom mogłem, od stosunkowo młodych lat, doświadczać działania terapii, grupy rozwoju osobistego czy treningów psychologicznych. I były to bardzo dobre i cenne dla mnie doświadczenia. Jednocześnie podglądałem i obserwowałem psychologów i terapeutów przy pracy. Podziwiałem ich, złościłem się na nich, denerwowałem, ale przede wszystkim… uczyłem się.

W czasie nauki do zawodu terapeuta d/s uzależnień bardzo interesowały mnie pytania dotyczące ludzi. Jak funkcjonujemy? Jak działamy? Czym się kierujemy? Jak to się dzieje, że jesteśmy tacy właśnie, a nie inni? Jakie mechanizmy integrują ludzi? Skąd tyle różnic między ludźmi? Co wpływa na zachowanie? Co decyduje o przyjaznych lub wrogich relacjach? Jak stereotypy wpływają na ludzi? Dlaczego ludzie są agresywni? Jakie wartości ludzie wyznają i dlaczego? Dlaczego ulegamy niepożądanemu wpływowi innych? Z czasem, w miarę nauki, tych pytań przybywało a odpowiedzi były coraz bardziej intrygujące, zaskakujące i ciekawe. Jak i co przeżywamy? Jaki jest związek między ciałem a psychiką? Na ile jesteśmy świadomi tego jacy i kim jesteśmy? Co się dzieje w kontakcie „ja – drugi człowiek”?  Na ile możliwe jest przekazanie własnych przeżyć drugiemu człowiekowi? I więcej, nieustannie więcej, bo człowiek się nie kończy, lecz dostarcza wciąż nowych odkryć i koncepcji. Jesteśmy kreatywni i twórczy. To takie wspaniałe.



ISTOTNE PYTANIA

Czy warto się zmieniać? Czy warto ponosić trud zmian? Czy jest mi to potrzebne? Czy stać mnie na dokonanie zmian w sobie? Czy stać mnie na dokonanie zmian w życiu? Czy stać mnie na odbicie się od "dna",szarości,monotonii? Czy warto wyjść naprzeciw swoim problemom i zmierzyć się z nimi? Czy będę miał na tyle sił, aby tych zmian dokonać? Czy to coś daje? Czy warto dążyć do samorealizacji? Czy warto być szczęśliwym, spełnionym człowiekiem? Czy słusznie jest wiedzieć czego się potrzebuje i oczekuje od siebie i innych? Czy warto wiedzieć czego inni oczekują ode mnie? Czy przyjemnie jest być blisko i w harmonii ze sobą i otoczeniem? Czy zdrowo jest przyjmować emocje i wyrażać je naturalnie i silnie?
Na te pytania nieustannie odpowiadam sobie i innym: TAK! To się zawsze opłaca, to zawsze wychodzi na korzyść, to jest warte wysiłku,to jest warte trudu i pracy nad sobą. Terapia jest drogą rozwoju osobistego, nie jedyną, ale w/g najbardziej efektywną. Dlatego się nią zajmuję. Pomaga żyć pełniej, skuteczniej dokonywać właściwych wyborów, pozwala poznać własne bogactwo, odkryć nowe możliwości, mocne strony, zalety, nowe drogi kreowania siebie i ze spokojem spojrzeć na własne ograniczenia, gdy podejmuje się ważne wybory i decyzje. W terapii można poznać własne życie, odkryć własną tożsamość,własną historię, często pomaga to zrozumieć kim się jest, można też określić cele na przyszłość, co ułatwia podejmowanie decyzji i proces odbudowania własnych zasobów i samorealizacji. Jednak, co według mnie najważniejsze, w czasie procesu terapii można nauczyć się dostrzegać i doceniać to co jest w nas teraz i wokół nas. Przyjemnie jest patrzeć jak następuje w każdym z nas proces konstruktywnej zmiany.Widzieć radość i zadowolenie w małych sprawach,które realizujemy dzięki swoim siłom. Najzwyczajniej pomimo trudów i przeszkód cieszyć się życiem – tym najpiękniejszym cudem, który w nas istnieje, aby kiedyś móc powiedzieć, że przeżyłem go najpiękniej jak mogłem w zgodzie z samym sobą i własnymi wartościami,dając radość i satysfakcję nie tylko sobie, że nie roztrwoniłem go patrząc ciągle w przeszłość użalając się nad sobą i twierdząc, że z życiem nic nie można zrobić.
             
"JEŚLI UWAŻASZ, ŻE NIC NIE MOŻESZ ZMIENIĆ, TO NA SAM POCZĄTEK ZACZNIJ ZMIENIAĆ MYŚLENIE".  
 


Pozostaje tylko zasugerować:
Zapraszam i zachęcam. Zrób pierwszy krok w stronę swoich zmian w swoim życiu.

Terapia jest jak podróż po niezwykłych krainach. Dla każdego z nas ta podróż będzie inna. Różnią nas doświadczenia, potrzeby, cele i tempo zwiedzania. Ktoś będzie chciał podążać jasno wytyczonym szlakiem, ktoś zafascynowany nowym odkryciem będzie chciał przystanąć, a ktoś jeszcze inny będzie chciał iść okrężną drogą, by zobaczyć więcej. Pewne obszary będą dla nas całkiem nowe, inne już znane, ale będziemy mogli je ujrzeć w nowej perspektywie, inaczej oświetlone. Natrafimy na kamieniste i strome drogi w naszej podróży, ale będziemy też mogli przysiąść na leśnej polanie, ogrzać się i odpocząć w promieniach wiosennego słońca, na które być może od bardzo dawna czekaliśmy.
Zwiedzając krajobrazy naszych wspomnień, możemy napotkać smutek i żal, ale chwile potem w krainie naszej przyszłości mamy szansę znaleźć radość i nadzieję. Co bardzo istotne, nie będziemy w tej podróży sami. Będzie nam towarzyszył nasz terapeuta, który zadba, by podróż ta była bezpieczna. To my decydujemy o kierunku naszego marszu, terapeuta jedynie zwraca nam uwagę na ciekawy krajobraz, szuka z nami punktów widokowych, z których będziemy mogli zobaczyć więcej niż dotychczas. Posiedzi z nami, gdy będziemy zmęczeni podróżą, poszuka z nami siły, która pozwoli nam ruszyć dalej. Gdy się potkniemy, poda nam rękę, żebyśmy mogli odzyskać równowagę. Pozwoli nam na naszą słabość i siłę, na płacz i radość. Nie zostawi nas w pół drogi, tylko poczeka, aż dojdziemy do miejsca, w którym będziemy chcieli się pożegnać i ruszyć dalej w samodzielną podróż, która będzie trwała przez resztę naszego życia.
Psychoterapia jest z jednej strony dziedziną wiedzy empirycznej, sięgającej w swych korzeniach do psychologii, filozofii i medycyny. Z drugiej strony jest praktyką, działaniem, w którym narzędziem jest sam terapeuta wraz z jego wiedzą, umiejętnościami, doświadczeniem zawodowym i osobistym oraz po prostu z tym, jakim jest człowiekiem. Jest to nauka i sztuka zarazem, i oba te bieguny są równie ważne.
Terapia nie jest jedynie leczeniem — jest możliwością zobaczenia czegoś w nowy sposób, nauką nowych sposobów doświadczania siebie i rzeczywistości oraz odkrywania i korzystania z tego, czym już dysponujemy. Jest możliwością odkrycia swojej wolności i odpowiedzialności za własne życie. Gabinet terapeutyczny to bezpieczne otoczenie, w którym możemy się przyjrzeć temu, co nas boli czy po prostu uwiera. Możemy o tym bólu opowiedzieć, wykrzyczeć go czy wypłakać, doświadczyć go w nowy dla nas sposób, zobaczyć, skąd się wziął, jakie są jego złe i dobre skutki, zastanowić się, co chcemy zrobić dalej i podjąć próby nowego dla nas sposobu działania.

Z terapii może skorzystać każdy, kto czuje taką potrzebę. Jest ona praktykowana w leczeniu zaburzeń psychicznych (depresja, nerwice, fobie, zaburzenia odżywiania i inne), może być wtedy stosowana wraz z farmakoterapią, jeśli objawy są szczególnie dotkliwe i mocno utrudniające codzienne życie. Może być pomocna w radzeniu sobie z trudnościami emocjonalnymi i społecznymi, takimi jak żałoba, utrata sensu życia, poczucie bezradności, doświadczanie konfliktów w rodzinie czy miejscu pracy, niska samoocena, doświadczanie niepowodzeń i wiele innych problemów.
Co ważne, skorzystać z niej mogą również osoby, które chcą się rozwijać. Jest to przestrzeń, w której klient może doświadczyć swojej wolności, odkryć w sobie niedostrzegane do tej pory możliwości bądź też zacząć wykorzystywać coś w nowy, twórczy sposób. Jest to droga do stawania się integralną, autonomiczną i w pełni realizującą swój potencjał osobą.
Przebieg samej sesji terapeutycznej może być bardzo różny. Zależy on od preferencji terapeuty i nurtu, w którym pracuje, a także od tego, co wnosi do gabinetu wraz ze sobą sam klient (swoją historię życia, oczekiwania, cele, potrzeby). Rozmaite drogi mogą prowadzić do osiągnięcia tego samego celu. Każdy z nas podąża trochę innym szlakiem i różnych rzeczy potrzebujemy w czasie naszej wędrówki.

Zapraszam do takiej właśnie wędrówki, dzięki której można na nowo odnaleźć siebie i nową drogę oraz sens własnego życia.

"Dzięki terapii mogłem uczestniczyć w podróży w głąb siebie. Nie była to droga ani łatwa ani prosta. Wracałem wspomnieniami do wydarzeń, które były niezagojonymi ranami, sączącymi się i bardzo bolesnymi. Czasem napotykałem na własne ograniczenia, słabości. Traciłem nadzieję, że będzie lepiej. Czasem brakowało sił, by iść dalej. Pojawiał się opór i ogólna beznadzieja. Jednak dziś cieszę się, że nie zrezygnowałem, że pomimo upadków wstawałem i szedłem dalej. W końcu nie byłem sam — był przy mnie terapeuta. Osoba, przy której po raz pierwszy w pełni się otworzyłem. Pamiętam też te cudowne momenty na drugiej terapii. Poczucie wolności, autentyczna radość, wzruszenie, wiara we własne siły a także poczucie dumy i satysfakcji z dobrze wykonanej „pracy”, gdy kończyłam swoją, prawdziwą terapię.

Dla mnie terapia to stawianie kroków ku wolności. Małych, dużych, w przód, w tył, szybkich, wolnych — każdych. To ryzyko ciągłego ruszania w stronę, której kompletnie nie znamy. Stronę, której bardzo się boimy. To doświadczanie tego, że w życiu wystarczy być. Tak po prostu, bez żadnego „po co” i „dlaczego”. Doświadczanie życia, gdzie wystarczy „bo jesteś”. To niezwykła nauka bliskości. Nieśmiałe podchodzenie bliżej, uciekanie, podchodzenie, uciekanie, podchodzenie. Pojawiająca się z czasem ufność i zaraz obok uzdrawiająca bliskość. To otwieranie serca i ból przeszywający ciało, kiedy robi się pierwsze nacięcie. Wylewające się morze łez. I powoli odsłaniająca się delikatność, niewinność, dziecięcość. To odkrywanie miłości — do siebie, do innych, do świata. Zakochiwanie się w sobie samemu na nowo, a może pierwszy raz w życiu".

Zachęcam do wędrówki w głąb siebie, aby odkryć swoje wnętrze na nowo.

Dlaczego ja to piszę?? Dla kogo? Czy komuś jest to potrzebne?

Nasuwa się ważne pytanie: Czy potencjalny klient terapeuty, obciążony troskami,zmartwieniami,kłopotami,przytłoczony własnymi problemami, ma siłę i chęć to czytać? Mam nadzieję,wręcz jestem pewny że tak. Poznanie własnego terapeuty, nabranie zaufania, przekonanie, że to właściwa osoba, że to właśnie ta osoba jest warta mojego zainteresowania i poświęcenia i odrobinę czasu, i uwagi właśnie teraz, sprawia, że ktoś nabiera pewności, że to ktoś,kto może mi pomóc, że to ktoś,kto mnie zrozumie,że to ktoś przed kim mogę się otworzyć bez skrępowania. Potem nie będzie tak ciągle łatwo. Nie będzie zawsze prosto. Trzeba się zmagać z samym sobą, ograniczeniami, własnymi blokadami i oporami, trzeba się zaangażować, otworzyć na zmianę lub ją często na nowo wypracowywać. Dobrze jest się przygotować do tego procesu, zaznajomić, zaciekawić i oswoić. Uważam, że bardzo pomocne jest, jeśli się choć trochę wie- do kogo się idzie.


„Nie czekaj za długo. Skoro myślisz o tym, to znaczy, że jest Ci to potrzebne i jest to dla Ciebie”.


We śnie
Szedłem brzegiem morza z Panem,
oglądając na ekranie nieba
całą przeszłość mego życia.
Po każdym z minionych dni
zostawały na piasku dwa ślady - mój i Pana.
Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad
odciśnięty w najcięższych dniach mego życia.

I rzekłem:
"Panie, postanowiłem iść zawsze z Tobą,
przyrzekłeś być zawsze ze mną;
czemu zatem zostawiłeś mnie samego
wtedy, gdy było mi tak ciężko?"

Odrzekł Pan:
"Wiesz, synu, że cię kocham i nigdy cię nie opuściłem.
W te dni, gdy widziałes tylko jeden ślad,
ja niosłem ciebie na moich barkach"

Tej nocy miałem sen, śniło mi się,
że spacerowałem po plaży razem z Chrystusem,
na ekranie nocy ukazały się wszystkie dni mojego życia.
Patrząc za siebie zobaczyłem,
że przy każdym dniu mojej wędrówki,
przedstawionej na ekranie,
znajdowały się na piasku dwie pary stóp.
Śledząc je na całej drodze,
dotarłem aż do kresu moich dni.
Stanąłem wtedy spoglądając wstecz i spostrzegłem,
że na niektórych odcinkach widniał tylko jeden ślad.
Przedstawiały one najtrudniejsze dni mojego życia,
dni największych zmartwień,
największych lęków i największych cierpień.

Wtedy zapytałem:
"Panie, obiecałeś mi, że będziesz razem ze mną
przez wszystkie dni mojej wędrówki.
Dlaczego więc opuściłeś mnie
w najtrudniejszych chwilach mojego życia?"

A wtedy Pan odpowiedział:
"Synu mój, wiesz dobrze, że jeśli obiecałem ci,
że będę z tobą przez wszystkie dni twojej podróży
i że nie opuszczę cię ani na chwilę
to dlatego, że bardzo cie kocham.
Dotrzymałem mojego słowa...
Kiedy widziałeś na piasku tylko jedną parę stóp
to były chwile, w których musiałem nieść cię w ramionach".

3 komentarze:

  1. Czułem bardzo duże bezpieczeństwo i komfort w rozmowie. Potrafi nawiązać relację i słuchać. Nic sztywnego. Nie tworzy dystansu i z poczuciem humoru co ważne dla mnie. Bez presji, swobodna, luźna atmosfera. Próbowałem terapię grupową w ośrodku NFZ, ale nie umiałem odnaleźć się w grupie a musiałem odpowiadać na zarzuty, wpierano mi głody alkoholowe na siłę, że nie chcę się przyznać, że się nie umiem otworzyć, naciski grupy były krytyczne. To mnie zniechęciło. Rozmawiałem z p. Pawłem i nie czułem się oceniany. To mi bardzo pomaga. Godny polecenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Początki były trudne. Wydawało mi się że poradzę sobie sama. 3-tygodniowa próba udowodnienia sobie że sobie sama poradzę nie udała się. Potem kolejna i następna też fiasko. Któregoś dnia uznałam że dalej tak być nie może. Miałam żal do siebie że alkohol w moim życiu stał się lekarstwem na wszystko. Że bez niego nie wyobrażam sobie życia. Praca zawodowa utrudniała mi skorzystanie z terapii.Chciałam też pozostać anonimowa. Tak znalazłam ofertę p. Pawła. Podjęcie decyzji trwało trochę czasu. Od pierwszego spotkania wiedziałam że to jest to. Że to własciwy człowiek. Ten pan zmusza do myślenia, wyciągnięcia wniosków, nie ocenia, nie wygłasza kazań, mówi otwarcie bez sztucznych regułek, ukierunkowuje, wspiera. Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Na początku miałam obawy. Teraz wiem że trafiłam bardzo dobrze i moja decyzja była słuszna. To mój 5 miesiąc bez alkoholu. Polecam każdemu kto czuje że ma problem z alkoholem.
    Pozdrawiam, Marta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zanim trafiłam do p.Pawła piłam codziennie od dwóch lat. Z odstawieniem alkoholu które wydawało mi się niemożliwe uporaliśmy się w dwa tygodnie. Jest fachowcem jak dla mnie. Okazało się jednak że przestać pić nie jest sztuką. Sztuką jest się więcej nie napić. Ten etap zajął nam więcej czasu i dopiero teraz wiem ze trzeźwieje. Do trzezwienia musiałam dojrzeć a to jest proces w czasie. Zaczynam stopniowo to zmieniac dzięki fachowej pomocy p.Pawła. To jest przygoda i praca mojego życia nad sobą i dla siebie. Nie zawsze jest fajnie ładnie i zabawnie. Nie wszystko da sie zmienić już zaraz natychmiast. Wiem że muszę ciężko pracowac ale mam ważny cel i za to najbardziej jestem Mu wdzięczna. Odzyskalam sens życia i wiare w siebie. Na prawde warto spróbowac zawalczyc o siebie i inne lepsze trzeźwe życie choć wymaga to wiele pracy. Dziekuję z całego serca za pomoc.

    OdpowiedzUsuń