.

Kiedy spotkasz uratowanego alkoholika, masz przed sobą bohatera. Czyha w nim bowiem uśpiony wróg śmiertelny. On zaś trwa obciążony swą słabością i kontynuuje mozolną swą drogę poprzez świat, w którym panuje kult picia. Wśród otoczenia, które go nie rozumie. W społeczeństwie, które sądzi, że ma prawo z żałosną nienawiścią spoglądać na niego z góry, jako na człowieka pośledniejszego gatunku, ponieważ ośmiela się płynąć pod prąd alkoholowej rzeki. Kiedy spotkasz takiego człowieka, wiedz, że jest to człowiek „w bardzo dobrym gatunku”!

Friedrich von Bodelschwingh (1831-1910)

Dlaczego kobiety wybierają złych partnerów?

Dlaczego? Taka sytuacja bierze się z problemów z domu rodzinnego. Czasami poważnych, czasami mniejszego kalibru. Poznaj historie dwóch kobiet. Jeśli jesteś w sytuacji podobnej do tej, w której jest jedna z bohaterek, przeczytaj, co możesz zrobić, by uwolnić się od tych samych, złych wyborów.

Po pierwszym nieudanym małżeństwie albo miłosnym rozczarowaniu można sobie pomyśleć: "OK, miałam pecha". Ale za którymś razem trudno już jest się oszukiwać. To nie może być przypadek. Zastanawiasz się, dlaczego z milionów facetów, którzy chodzą po ulicach, ty wybierasz chamów, alkoholików,hazardzistów,zdrajców uganiających się za innymi kobietami, damskich bokserów czy w najlepszym przypadku niedostępnych emocjonalnie zimnych drani, którzy nie są w stanie obdarzyć cię nawet jedną dziesiątą tego uczucia, które ty ofiarowujesz.

Przypomina to trochę bajkę o księżniczce zamkniętej w wieży, przed którą co i rusz pojawia się jakiś rycerz w zbroi. Księżniczka spuszcza z okna długi warkocz, rycerz się wspina. Niestety, okazuje się, że za przyłbicą nie kryje się mądry i miły książę, tylko paskudny ogr. I nie udaje się go przemienić w sympatycznego Shreka. Księżniczka rozstaje się z ogrem, za jakiś czas pojawia się kolejny rycerz, ale i on, jak się okazuje przy bliższym poznaniu, należy do tego samego gatunku, co poprzedni.

Wygląda to na jakąś klątwę. I jest nią, ale tylko ty możesz się wyzwolić spod złego uroku. Uwierz, pod twoją wieżą naprawdę pojawiają się wspaniali książęta. Tylko ty nieświadomie wciąż wybierasz ogry...


Przypadek Anki
Pogoń za nieuchwytnym celem


Anka właśnie szykuje się do drugiego rozwodu. Jak na 33 lata, to niezły wynik. Mąż, z którym już nie mieszka, notorycznie ją zdradzał. Poprzedni wyjechał do Irlandii i przestał się odzywać, przyjechał dopiero na sprawę rozwodową. "Kiedy patrzę na swoje życie, widzę, że zawsze wybierałam facetów, którzy kompletnie nie byli mną zainteresowani. Miałam wielu kolegów, którzy jawnie okazywali mi sympatię, byli skorzy do pomocy. Uważałam ich za nudziarzy. Ciśnienie mi się podnosiło, gdy obok pojawiał się ktoś, kto mnie olewał, o kogo musiałam zabiegać, kto nie wyznawał mi miłości i kogo nie byłam pewna. Rzucałam się w związek z kimś takim, wierząc, że lód stopnieje. Pod płaszczykiem obojętności upatrywałam wielkiego uczucia. Ale po pewnym czasie okazywało się, że tam pod spodem nic nie ma. Żadnej miłości. Teraz dopiero widzę, że powtarzam wciąż ten sam schemat".

Ten schemat jest dobrze znany. Nazywa się takich ludzi jak Anka Nałogowcami Kochania. Taki nałogowiec z pewnością zwiąże się z Osobą Unikającą Bliskości. Ci dwoje pasują do siebie jak dwa puzzle – tam, gdzie jedno wyciąga dłoń do partnera, drugie się cofa. Zdają się uzupełniać. Ale tylko na pozór. Tak naprawdę żadna ze stron nigdy nie poczuje satysfakcji w takim związku. Nałogowiec Kochania dlatego, że wciąż będzie odtrącany i niekochany, Osoba Unikająca Bliskości dlatego, że boi się przywiązania i miłości. Ci ludzie dobierają się swoimi problemami, ale nie stworzą udanej, partnerskiej relacji.

NAŁOGOWCAMI KOCHANIA najczęściej są kobiety takie jak Anka. Z czego rodzi się ten nałóg? U podstaw tego uzależnienia – bo wybieranie wciąż tego samego, fatalnego typu mężczyzn, to w rzeczywistości szkodliwe uzależnienie – leżą problemy z domu rodzinnego. Czasami są to problemy poważne: alkoholizm jednego lub obojga rodziców, wykorzystywanie seksualne, przemoc. Ale nie tylko. "Mogłaś mieć w dzieciństwie problemy subtelniejszego kalibru. Na przykład z ojcem, który utrzymywał dom na należytym poziomie, ale z zasady nie lubił kobiet i nie ufał im, dlatego i Ty nie polubiłaś samej siebie. Albo z matką, która w czterech ścianach przybierała zawsze postawę zawistną i rywalizacyjną, a jednocześnie popisywała się i pyszniła tobą przed obcymi, wskutek czego musiałaś wszędzie zbierać same piątki, żeby ją zadowolić, a zarazem stale drżałaś na myśl o wrogości, jaką wzbudzą w niej twe sukcesy".

Tak właśnie było w przypadku Anki. Matka stawiała jej bardzo wysokie wymagania.Jako dziecko Anka miała wrażenie, że ciągle musi zasługiwać na jej miłość. Starała się bardzo, ale rzadko skapywało jej coś z matczynego uczucia.

Jako dorośli mamy tendencję do powtarzania układu, który znamy z dzieciństwa, nawet jeśli był dla nas nie do końca dobry. Częściowo dzieje się tak dlatego, że nie znamy alternatywy. A częściowo dlatego, że podświadomie mamy zakodowane pragnienie, by odnieść sukces i zdobyć miłość kogoś, kto się od nas odwraca, kto jest dla nas niedostępny. Myślimy, że gdy nam się powiedzie, zły czar pryśnie.

Ale nie może się powieść. Kolejne, powtarzające schemat z dzieciństwa, relacje tylko zwiększają to pragnienie, a tym samym potęgują siłę złego czaru. Jeśli Anka nie podejmie jakichś działań, jej następny mąż również będzie typem zimnego drania, który nie potrafi lub nie chce pokochać jej, tak jak ona na to zasługuje.

Przypadek Eli


ciągle wybieram złych facetów2.jpg
  Ela nie myśli o rozwodzie. Kiedyś przeszło jej to przez głowę wiele razy. Od dziesięciu lat (od dnia ślubu) walczyła z alkoholizmem męża. I walczyłaby dalej, gdyby nie spotkania z terapeutą. Na tych spotkaniach zrozumiała, że to nie ona ma toczyć boje o trzeźwość męża, że to on musi tego chcieć. Pół roku temu wystawiła jego rzeczy za drzwi.


Dało mu to do myślenia. Jest w trakcie terapii, od miesięcy nie pije. "Odkąd się poznaliśmy, ciągnęłam go za uszy i chciałam wybawić od wszelkiego zła. Wylewałam wódkę, tłumaczyłam go przed szefem i dziećmi. Im bardziej cierpiałam, tym bardziej go kochałam – tak mi się wydawało. Mieliśmy wspaniały seks. Nie było chwili, żebym o nim nie myślała. Czy nie będzie dziś pił? Czy będę musiała jeździć po mieście i go szukać? Moje koleżanki miały normalne związki, codzienne, czasami nijakie. U nas każdy dzień był jak wypadek samochodowy. Żyłam na najwyższych obrotach. Sądziłam, że taka jest prawdziwa miłość".

Kobiety kochające za bardzo i wybierające wciąż złych mężczyzn mylą wysoki poziom adrenaliny z wzniosłym uczuciem.Jeszcze inne cechy charakterystyczne: nazywają miłością ściskanie w dołku, mylą lęk z podnieceniem, ekscytują je próby sił w związku, bez walki mają wrażenie, że nic się nie dzieje. W łóżku, zamiast dbać o siebie, kierują się zasadą: "Co zrobić, by on kochał mnie bardziej?". Są przyzwyczajone do braku wzajemności w miłości, nisko siebie cenią. Ciągnie je do ludzi trudnych i do skomplikowanych relacji. Biorą na siebie co najmniej połowę odpowiedzialności za niepowodzenia w związku, nawet jeśli jest oczywiste, że winny jest on (bo się upił i ją pobił). Są zdolne do wyjątkowo niezwykłych poświęceń dla ukochanego, nie odpuszczają, bo nic nie jest zbyt trudne, by go wyratować. Często mierzą miłość rozmiarem swoich cierpień – a więc nie są zainteresowane mężczyznami z którymi by nie cierpiały. Cierpienie paradoksalnie daje im komfort niby normalnej rodziny i niby udanego związku. Gdyby było spokojnie byłoby nieciekawie,nienormalnie,niespokojnie aciągle musi się coś dziać,musi być nakręcenie,musi być adrenalina, bo tak było kiedyś, bo tak było w dzieciństwie.

Patrz temat TERAPIA SCHEMATÓW.



Ela idealnie pasuje do tej charakterystyki. I jeszcze coś – razem z mężem grali w grę , w której partnerzy zamieniają się kolejno rolami: Ofiary, Wybawcy i Prokuratora. Gdy mąż Eli wracał nocą zawiany, ona mówiła: "Denerwowałam się, nie mogłam oka zmrużyć!" (Ofiara),  on odpowiadał: "Już jestem, nie martw się!" (Wybawca). Ona przechodziła do ofensywy: "Gdzie byłeś? Miałeś przecież wrócić przed ósmą!"(Prokurator), on: "Szef mnie zatrzymał, a potem musiałem wpaść jeszcze do Waldka po prostownicę" (Ofiara). I znowu ona: „No tak, okropnie traktują cię w tej pracy” (Wybawca) i on: "Właściwie to co ty tak się mnie czepiasz, wciąż chcesz mnie kontrolować!" (Prokurator). I tak w kółko.



Ela zrobiła pierwszy krok, by zdjąć z siebie zły czar, i może dzięki temu jej ogr kiedyś zamieni się w Księcia o którym marzyła. Była w sytuacji podbramkowej i musiała coś zrobić, by nie stoczyć się na dno. O ile ty nie jesteś tak ekstremalnym przypadkiem kobiety kochającej za bardzo, a przypominasz Ankę, nie będzie ci tak łatwo zacząć działać. Ale musisz to zrobić. Krystyna też ma przed sobą długą drogę do uwolnienia się z tej klątwy.


Drogi wyjścia, czyli jak zrzucić zły urok.


1. Musisz przeanalizować swoje bliskie relacje uczuciowe, zaczynając od rodziców, pierwszej miłości z podstawówki.Daj sobie czas, najlepiej kilka godzin. Wypisuj kolejno osoby. Jakie miały cechy? Jak zachowywały się wobec ciebie? Były akceptujące, bliskie, kochające? Czy raczej chłodne, zdystansowane, napawały cię lękiem? Który z wzorców relacji z matką czy z ojcem, powtarzasz w swoich związkach? Znajdź własny schemat, według którego powstawały odcinki serialu o twoich miłościach. Odszukaj podobieństwa, to już klucz do sukcesu.

2. Zastanów się, co jesteś gotowa zrobić w imię miłości. Anka stawała na rzęsach, by zainteresować sobą dwóch mężów, a Ela, by swojego oderwać od butelki. "Brzmi to – być może – zbyt radykalnie, ale zastanów się, do jakich ofiar byłabyś zdolna, aby jemu pomóc w leczeniu lub zmienić go. I wtedy zwróć całą energię na siebie. Tajemnica tej recepty polega na tym, że nie można go zmienić, nawet gdybyś włożyła wszystkie swoje wysiłki, ale dzięki tej samej energii możesz zmienić siebie. Rzeczywiście, jeśli się zmienisz, to albo zaczniesz wybierać innych (przypadek Anki), albo twoja przemiana stanie się motywacją do pracy nad sobą dla niego (przypadek Eli).

3. Stań się samolubna. Powtarzaj jak mantrę afirmację wymyśloną przez Sondrę Ray: "Zasługuję na miłość". Rób sobie małe przyjemności. Możesz też robić przyjemności partnerowi, ale oczekuj wzajemności. Zresztą, nie tylko od niego. Przeanalizuj swoje relacje w pracy, z rodziną i przyjaciółmi. Nie działaj według zasady: "Co jeszcze mogę dla was zrobić?". Coraz częściej wprowadzaj w życie inną: "Co wy możecie zrobić dla mnie?". Nie dawaj się wykorzystywać. Rozwijaj w sobie te cechy i sfery, które na to zasługują. Rośnij duchowo i intelektualnie. Z każdym kolejnym dniem będziesz dla siebie cenniejsza. Doceń spokój i to, że ktoś chce o ciebie zadbać. Jeśli pochylisz się nad swoimi problemami i będziesz starała się je rozwiązać, toksyczne relacje przestaną cię pociągać. Kiedy zaczyna ci się podobać jakiś mężczyzna, rozbierz na czynniki pierwsze jego osobę. Patrz na to, jaki jest. A kiedy zaczniesz się spotykać z kimś, kto jest dla ciebie miły, delikatny i troskliwy, nie upatruj w tym drugiego dna. Pozwól sobie na luksus dobrej miłości. Stać cię na to.
Katarzynie nie układa się z mężczyznami. Odkąd pamięta, stale trafia na zimnych drani, którzy najpierw ją uwodzą, a potem, kiedy już się zakochuje, nagle są bardzo zajęci, nie mają czasu, żeby się spotkać. Obiecują, że zadzwonią, ale o tym zapominają. Tak było z Wojtkiem, jej mężem, który manipulował nią, stopniowo odcinał od przyjaciół i rodziny, podkopywał jej własne poczucie wartości. Podobnie jest teraz, z Markiem, który zamiast spokojnego związku, o jakim marzyła, serwuje adrenalinę, niepewność, emocjonalną huśtawkę.

Dość często zdarza się, że kobiety ulegają urokowi kogoś, kto wydaje się silnym, zdecydowanym i niezwykle męskim facetem, a kto w rzeczywistości okazuje się niezdecydowanym i mało empatycznym typem, wykorzystującym je do swoich celów, zadającym ból, zdradzającym, cynicznym.

I chociaż maska opada dość szybko, kobiety nie są w stanie wyplątać się z relacji z nim. Stosują całą gamę strategii obronnych, które mają na celu chronić je przed uświadomieniem sobie bolesnej prawdy i ukazaniem iluzji bliskiego związku. A przecież uchroniłyby się naprawdę, gdyby natychmiast uciekły od raniącego partnera gdzie pieprz rośnie. W przeciwnym razie taki związek naraża je na powtarzające się stany niepokoju i cierpienia, przeplatające się z krótkimi okresami euforii, nadziei i radości.

Gdy już niemal opłaczą stratę i wycofują się, tracąc nadzieję na szczęśliwe zakończenie, drań znów zaczyna je gonić, w obawie, że ofiara mu się wymknie. Wraca, znów jest słodki i uroczy, znów oplata je siecią zależności i nie pozwala umknąć. Taka kobieta jest mu potrzebna, aby mógł czuć się wspaniały, pożądany i atrakcyjny. Chce wiedzieć, że robi na niej wrażenie, że ona wciąż czeka i jest gotowa wybaczać, gotowa na wszystko.

Płonna nadzieja

Skąd w tych kobietach wciąż powracająca nadzieja, że tym razem będzie inaczej i on na pewno się zmieni? Co pozwalało Katarzynie wierzyć, że jej mąż w końcu zrozumie swoje błędy i zacznie żyć inaczej? Co spowodowało, że gdy w końcu zdecydowała się od niego odejść, natychmiast związała się z podobnym mężczyzną, który tylko ją zwodzi, obiecuje złote góry, ale nic dla niej nie robi?

W domu rodzinnym Katarzyny właściwie było podobnie. Rodzice od lat się nienawidzą i nie potrafią inaczej ze sobą rozmawiać, jak tylko poprzez krzyk i agresję. W jej domu zamiast ciepła i serdecznej atmosfery gościło napięcie,stres i lęk a kobieta i mężczyzna okazywali sobie wrogość zamiast miłości i akceptacji.

Katarzyna wyrastała w domu, w którym nie traktowano się nawzajem z szacunkiem,poważaniem,uznaniem napatrzyła się na zły wzorzec związku i nie ugruntowało się w niej silne poczucie własnej wartości. W jej domu brakowało poczucia bezpieczeństwa, tata w każdej chwili mógł wrócić pijany i zrobić awanturę, mama była wściekła i wiecznie go oskarżała.

W końcu przyzwyczaiła się do ciągłych awantur i huśtawki nastrojów: własnej oraz rodziców. Nawet nie uświadamia sobie tego, jak bardzo jest to jej znajome i jaki silny czuje przymus do powtarzania podobnych sytuacji i wzorców zachowań we własnym, dorosłym życiu. Takie życie wydaje jej się ciekawe, ciągle coś się dzieje, nie ma nudy i rutyny. Emocje dostarczane przez partnera zaspokajają własną wewnętrzną pustkę, dają poczucie, że coś przeżywa,/jak w dzieciństwie/ cierpi, więc żyje.

Skazane na cierpienie?

Katarzyna, mimo dobrej pracy i zadbanego wyglądu, w gruncie rzeczy ma niskie poczucie własnej wartości. Czuje się gorsza od swoich koleżanek i nie wierzy, ze zasługuje na dobry związek z wartościowym mężczyzną. Może dlatego wybiera takich partnerów, bo wie, że z nimi nie uda jej się zrealizować swego pragnienia bliskości. Tak naprawdę boi się być blisko, czuje, że nie zasługuje na miłość i sądzi, że wartościowy mężczyzna odejdzie, gdy tylko pozna ją bliżej. Dlatego nie dopuszcza do zrealizowania marzenia o bliskości i wcale w taką możliwość nie wierzy.Wybór „złych” mężczyzn utwierdza ją tylko w przekonaniu, że nie zasługuje na szczęście,miłość skoro nawet rodzice nie traktowali jej tak, jak powinni i skoro oni sami żyli nieszczęśliwi przez całe życie.

Ale to od nas samych zależy, jak wygląda nasze życie. Mamy wpływ na realizację swoich marzeń. Czasem wystarczy uwierzyć w siebie i swoje prawo do szczęścia, nie pozwalać innym się krzywdzić i dbać o siebie. Nieraz potrzeba do tego pomocy specjalistów, którzy pomogą zrozumieć , gdzie tkwi źródło problemu, rozbroją szkodliwe schematy myślowe i nauczą skuteczniejszych zachowań.

Aby dokładnie przyjrzeć sie problemom, z jakimi sie spotkasz, powinnaś uprzytomnić sobie pewne sprzeczne komunikaty,wzorce,schematy, które w dzieciństwie przekazywali ci rodzice. Czy to sie tobie podoba, czy nie, i niezależnie od tego, czy w to wierzysz, te właśnie komunikaty,wzorce i schematy zepchnięte do podświadomości, wciąż wywierają wpływ na wszystkie aspekty twojego życia.
Musisz je zmienić, by móc zmienić swoje życie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz